Mówią, że śmierci bać się nie należy. Mówią, że to umieranie jest straszne, gdy odchodzi się w cierpieniach. Tego i ja się boję. No, i strzykawek też się panicznie boję.
Piszą, że człowiek upodobał sobie utrudnianie życia innym. Piszą, że również sobie samemu rzuca kłody pod nogi. Tak i ja myślę.
Krzyczę na cześć życia, wychwalając je wniebogłosy. Lubię je. Lubię to, co znam. Nie boję się nieznanego; staram się.
Pada smutny deszcz. Lubię go.
Nienawidzę tego co jest znajome. Płaczę wraz ze smutnym deszczem.
OdpowiedzUsuńTe znajomości są aż tak okropne?
Usuńdobrze, że lubisz życie. to podstawa szczęścia i jakieś zapewnienie, że nawet, jeśli w danym momencie go nie ma, prawdopodobnie przyjdzie, bo nie ma trudnej drogi.
OdpowiedzUsuńJa czuję się szczęśliwa, choć niektórzy pewnie nazwaliby to fałszem. Mogę jedynie odpowiedzieć, że taka już moja natura.
Usuńnieważne, co myślą inni na temat Twojego szczęścia. jesteś szczęśliwa i to się liczy. :) cieszę się.
UsuńJak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma, ale chyba nie w tym przypadku. I dobrze, podziwiam.
OdpowiedzUsuńNie, nie w tym. Chociaż... Może mam wszystko, co lubię.
UsuńTeż lubię deszcz.
OdpowiedzUsuńBoję się śmierci bliskich, zbyt dużo śmierci widziałam. Osób, po których została ciemność. Tylko ciemność.
to nie jest źle - bać się nieznanego.
Też widziałam. Ale śmierć to początek albo koniec. Czysta skrajność. To umieranie trwa...
UsuńDla mnie to jego koniec. Dla niego początek. Dlatego trudno się z tym pogodzić.
UsuńZawsze trudno się pogodzić z odejściem kogoś znaczącego.
UsuńLudzie są różni. Sytuacje są różne. Zawsze nie jest pewne.
UsuńJa się śmierci nie boję. Raz zemdlałam ot tak. Nie czułam bólu, emocji, nic nie pamiętałam. Ciemność, pustka, nieistnienie. Wg. tak wygląda śmierć. Nie należy się więc jej bać, skoro potem i tak niczego już nie poczujemy.
OdpowiedzUsuńChoć nie powiem, fakt, że po drugiej stronie znalazł się ktoś mi bliski też nieco sprawę mi ułatwia.
Śmierć to czysta skrajność, ona nie trwa.
UsuńSama też zemdlałam kilka razy i pewnie jeszcze kilka przede mną. Faktycznie, fajny ten stan.
Nie boję się śmierci samej w sobie. Boję się tego i ciekawa jestem co będzie potem..
OdpowiedzUsuńTege też jestem ciekawa. Chociaż uważam, że wtedy po prostu nie ma nic.
UsuńA skąd te myśli?? Ja jestem starsza i jeszcze nie zamierzam się zastanawiać na śmiercią?? Chcę żyć i tyle!!!!
OdpowiedzUsuńJa dość często o niej myśle. Nie, że mi do niej spieszno. Bo wcale nie.
UsuńPonoć strach przed śmiercią jest swego rodzaju wyrazem miłości do życia...
OdpowiedzUsuńRównież panicznie boję się strzykawek.
OdpowiedzUsuńCo do kwestii śmierci; tak jak napisała Alien, jeśli się boisz to znaczy, że zależy Ci. Na życiu.
A ja nie myślę o śmierci. Nie w taki sposób jak inni.
OdpowiedzUsuńMotocykl, 40-stka na karku i wiadukt.
A strzykawki... wciąż znaczą dla mnie to samo.
''Póki jesteśmy nie ma śmierci, gdy jest śmierć nie ma nas'', to chyba Epikur, bardzo mądre i jakże prawdziwe.
OdpowiedzUsuńA deszcz też lubię, dobrze się myśli, kiedy pada.