Chciałabym... Wiele bym chciała. Żyję, mam się dobrze. Mimo wszystko czuje się jednak, że ktoś jest na niewłaściwym miejscu. Chciałoby się, by był gdzieś indziej, ale to tylko marne marzenia. Nie do spełnienia. Wącham siarkę, benzynę, farbę i lakier do paznokci. Na koniec połykam alkohol. W środku pali, na zewnątrz nic. Potem połykam czekoladę, miło. Nawet bardzo.
Chciałabym wyjść, pójść, nie oglądać się za siebie. Zostawić wszystkich na swoich miejscach i samej się przemieścić. Iść przez ciszę i w ciemności z nieznanym kimś chuchającym mi na kark. Przed oczami nie mieć nic, pozwolić myślom odpłynąć. Zostać sama. Wiele bym chciała.
Kolejny taki dzień, kiedy chcę i robię. Kolejna noc, kiedy widzę to, co chcę. Kolejna przyszłość przede mną. Kolejna teraźniejszość do przeżycia.
Chciałoby się rozłożyć ręce i krzyczeć o szczęściu. Więc krzyczę.
Też bym wiele chciała, ale czasem człowiek, mimo największych chęci, nie może zrobić kroku naprzód, ani nic. Dlaczego marzenia nie do spełnienia? Podobno, chcieć to móc, a iść to zdobyć.
OdpowiedzUsuńA ja jakoś robię, przynajmniej tak mi się wydaje.
UsuńNie do spełnienia, bo nie zależne ode mnie; nijak nie mogę ich spełnic, więc spełniam cześciowo, po nocach.
Nie uważasz, że jeśli to nie jest zależne od Ciebie, to mimo wszystko, możesz iść w tym kierunku, by uzależnić coś od tego sukcesu?
UsuńKrzycz ile się da to czasami pomaga ...
OdpowiedzUsuńCzasami. To raczej chodzi o taki niemy krzyk; krzyczę cały czas.
Usuńa może trzeba iść do lasu i wykrzyczeć się naprawdę ...
Usuńmałymi kroczkami do przodu ;)
OdpowiedzUsuńA ile ja bym chciała. Każdy czegoś chce, niektórzy to spełniają, inni nie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, jeśli to Cię urazi, ale tam jest błąd, pisze się 'benzynę', nie 'bęzynę'.
Krzyk to podobno najlepsza metoda wyrażania własnych emocji.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze żeby w tym wszystkim co nas otacza odnaleźć siebie. ;)
z kimś nieznanym? chcesz przeżyć coś niebezpiecznego? :D czy szalonego? a może to i to za razem?
OdpowiedzUsuńkrzycz, tak głośno jak możesz! ;)
Też często miałam tak, że myslałam, że jestem w niodpowiednim miejscu i czasie.
OdpowiedzUsuńCzasem bywa tak, że marzenia się spełniają. Jeśli wiara czyni cuda, trzeba wierzyć, że się uda.
OdpowiedzUsuńWykrzycz się, to naprawdę pomaga. Pomaga pozbyć się takich niechcianych emocji tkwiących gdzieś w głębi. Myślę, że jeśli będziesz wierzyć - uda się przeżyć coś niezwykłego. I tego z całego serca Ci życzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dobrze, że możesz krzyczeć o szczęściu. Gdybyś go nie znała nie mogłabyś tęsknić i o nim mówić.
OdpowiedzUsuńNo właśnie dawno cię nie było, tak tęskniłam za naszymi rozmowami.
OdpowiedzUsuńWiesz najbardziej mi zależy na ocenach, teraz po roku znam system mojej szkoły i to mnie ciągnie do tego ażeby tu zostać.
A tak po za tym czekam z utęsknieniem na wakacje, dałabym wszystko, żeby Euro teraz się rozpoczynało bo nie oglądałabym meczy tak łapczywie, miałabym więcej czasu na skupienie się nad nimi.
Jeżeli jest dobrze to staraj się utrzymywać ten stan. Nie rozmyślaj nad tym, co złego czy niewłaściwego może być.
OdpowiedzUsuńJa teraz jestem pod nowym adresem.
UsuńKrzycz, wykrzycz się. A ja też bym wiele chciała... bardzo wiele... ale czasem pragnienia się spełniają... Trzeba w to wierzyć. :)
OdpowiedzUsuńA nie "benzynę", przypadkiem? ;))
Krzycz jak najgłośniej potrafisz! :D
OdpowiedzUsuńKażdy czegoś chce, każdy czegoś pragnie.
Jakiś czas temu specjalnie poszłam do lasu, żeby się wykrzyczeć. I nie potrafiłam. Dziwne, ale nie dałam rady. Pomimo, ze nie było tam nikogo.
Usuńcichy krzyk? podobno też jest możliwy :)
UsuńNiech cały świat usłyszy taki krzyk!
OdpowiedzUsuńI nie martw się szczęściem. Czasem bywa za dobrze... ale po co wracać do starego stanu? Krzyć. I bądź szczęśliwą.
Jestem, choć wszystko dookoła strasznie mnie wkurza, ale czym by było życie bez odrobiny zdenerwowania? Nie wyobrażam sobie tego nawet.
UsuńMoże jak się wykrzyczysz, to się polepszy coś?
OdpowiedzUsuńCały czas jest świetnie.
UsuńCoś się zmieniło? ;)
UsuńKrzycz. Tak głośno jak potrafisz.
OdpowiedzUsuńKrzyczę. Wszystko mnie wkurza, dołuje i sprawia, że nie chce mi się nic, a zwłaszcza żyć. Ale jestem szczęśliwa, mogę krzyczeć.
UsuńW tym całym smutku jesteś szczęśliwa?
UsuńTo dziwne, ale właśnie w takich sytuacjach się odnajduję. Kiedy wszystko wkurza, a ja cieszę się z drobnych rzeczy, kiedy niby się gubię, a jednak... znam drogę.
UsuńKto by nie chciał...
OdpowiedzUsuńNa pewno ktoś by się znalazł.
UsuńMyślę, że nawet wiele osób by się znalazło.
UsuńUwolnij z siebie krzyk. POmaga.
OdpowiedzUsuńW rzeczywistości nie p-otrafię, ale w głowie to nic trudnego.
Usuńpotrafisz, musisz tylko spróbować. ;)
UsuńTeż krzyczę, to chyba najbardziej naturalny ludzki odruch prawda?
OdpowiedzUsuńNigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale coś w tym jest.
UsuńO czym krzyczysz?
o ludziach
UsuńWarto?
Usuńjeśli chcesz żyć
OdpowiedzUsuńŻyję. Ale nie widzę potrzeby zwracania na innych więcej uwagi niż konieczne minimum.
Usuńjeśli nie czujesz się samotnie to mogę tylko pozazdrościć
UsuńNie, nie czuję się samotna. Niczego mi w zasadzie w życiu nie brakuje.
Usuńw takim razie zazdroszczę. Idę krzyczeć. Miłego dnia :)
UsuńMiłego krzyczenia ;)
Usuńkiedyś też wychodziłam z założenia, że nikogo nie potrzebuję, że jestem samowystarczalna. ale to się zmieniło.
OdpowiedzUsuńmnie czasami szkoda gardła. ale krzyczę i tak.
OdpowiedzUsuńNo to krzycz puki masz co krzyczeć.
OdpowiedzUsuńSą czasem takie dni kiedy bez powoduje wyje się do księżyca z rozpaczy z byle powodu, ale czasami jest tak, że płacze się z radości,
Zmiana adresu z gold-hand
OdpowiedzUsuńna parostatkiem-w-piekny-rejs.blog.onet.pl
Pojawił się nowy post na parostatkiem-w-piekny-rejs
OdpowiedzUsuńNie boisz się, że jeżeli będziesz za głośno krzyczała to ktoś zabierze Ci szczęście?
OdpowiedzUsuńJeżeli krzyczy się o szczęściu, to można powiedzieć, że jest dobrze. Gorzej, gdy wydobywamy z siebie krzyk z innych powodów...
OdpowiedzUsuńKrzycz ile się da :) Jeśli jest dobrze to nie przejmuj się, że mogą wziąć Cię za wariatkę, przecież jest dobrze ;)
OdpowiedzUsuńMoże po prostu odpocznij, oderwij się? Od tego są wakacje, nie? :)
OdpowiedzUsuńKrzycz ale nie bój się zrobić czegoś nowego, tego o czym marzysz. Wyjdź i zostaw za sobą to, co niepotrzebne.
OdpowiedzUsuńKrzyk pomaga i łatwo krzyczeć... wewnątrz. A wyrzucić z siebie wszystko tak naprawdę, nawet w miejscu, w którym nikt nie może nas usłyszeć? Myślę, że nie zdobyłabym się na taką odwagę. Zawsze mam jakąś blokadę. W każdym razie wydaje mi się, że jest to rozwiązanie na chwilę i nie ma sensu próbować. Chociaż może sens jest, ale ja mam przynajmniej pewne usprawiedliwienie.
OdpowiedzUsuńPamiętasz mnie tak w ogóle? Trochę Ci pomogę, costly - Crives. No tak, to było kiedyś, ale miło odwiedzić.
Trzymaj się! :)
ja krzyczę, krzyczę wewnątrz. i czekam na moment, kiedy to wszystko skumuluje się ze mnie i zmusi mnie do działania, sprawi, że w końcu będę szczęśliwa, bez żadnego ale.
OdpowiedzUsuńskyler, dobry wieczór :*
OdpowiedzUsuń/ pieprzonamarzycielka.blog.onet.pl