Dziwny ten stan. Samotny, świadomy, a zarazem to tak, jakby unosić się nad ziemią. Jakby nic mnie nie dotyczyło. Jakby cała rzeczywistość została odłożona na dalszy plan.
Mogę zamknąć oczy, ale to niczego nie zmienia.
Dryfuję. Woda zalewa mi twarz, nie potrzebuję już oddychać. To nie tlen potrzebny mi jest do życia. Coś nieokreślonego słowami.
Mimo wszystko nadal unoszę się na powierzchni, zamiast tonąć.
skaczę na tyłku, niecierpliwie czekając na piątkowy happysad.
Uwielbiam to uczucie lekkości, gdy jestem w wodzie ;)
OdpowiedzUsuńJa też, jedno z lepszych ;)
Usuńaaa, idziesz na koncert happysadu?!
OdpowiedzUsuńA idę. I to w ten piątek ;>
Usuńaa, weź mnie ze sobą! ;> U mnie byli w marcu, ale nie mogłam jechać :C a na dwóch poprzednich byłam *-*
UsuńOkej :D Mogłabym Ci nawet nocleg załatwić, haha. Tylko najpierw musisz dojechać do Rybnika :D
UsuńDla mnie noł problemo, hahahahahaha. Jak tam się dzisiaj masz?
UsuńDzisiaj? Cudnie, przegenialnie i wgl skaczę na tyłku z radochy. A Ty? ;)
UsuńHah, też w sumie skaczę z radochy, ale jakoś bez powodu ;) Czasem tak miło odlecieć :)
UsuńTak odlecieć jak na wczorajszym koncercie :D
Usuńaaaaa, opowiadaj!!! :D
UsuńCo tu dużo opowiadać? Było PRZECUDNIE, wariowanie totalne i orgazm na miejscu :D
Usuńjak to na ich koncertach <33 ajajaj, aż mi się zachciało ich zobaczyć :D jak tam Kubuś? spisał się? *-*
Usuńaa, już miałam Ci długo mówić. weź zlikwiduj ten kod w komentarzach, bo to nużące jest ;> :)
Haha, no spisał się, spisał. Zwłaszcza, jak perkusiście zepsół się stołek do siedzenia :D
UsuńNo, wszystko byłoby okej, jakbym jeszcze wiedziała, JAK.
Jareczkowi zepsuł się stołeczek?! Łohoho, to mocno musiało być :D
Usuńw ustawienia -> posty i komentarze ;)
Ale dał rade i z jedną czy dwie piosenki zagrał na stojąco, jak stołeczek się naprawiał ;p
UsuńNadal to jest jeszcze?
Mistrzunie z nich i tyle :) ja pamiętam jak zagrali 'taką wodą być', to wszyscy usiedli na podłodze, ktoś tak zapalniczką zaczął wodzić w powitrzu, Kubuś ucichł, tłum śpiewał refren a jemu z oczu łzy, oj... *-*
UsuńOj, chciałabym to zobaczyć. U nas raczej mega energia i czyste wariactwo było ;)
Usuńto u mnie tak na początku było, na jednym z koncertów, bo jakiś zespół przed nimi grał, nie pamiętam już jaki, ale takie mocne dźwięki były, że mnie łokciami okładali, to komuś z buta odwaliłam, a co, pff :D
UsuńHaha, nie no, to ja mam sianiaki od barierki, bo co chwila się ktoś o mnie z tyłu obijał ;p
Usuńjestem w tym stanie nieprzerwanie od bardzo dawna i strasznie mi to ciąży. Ciebie to nie dręczy?
OdpowiedzUsuńMnie on cieszy. Jest genialnie.
Usuńja czuję się wtedy taka nikomu niepotrzebna, gdy nic mnie nie dotyczy
UsuńTo u mnie nawet wtedy pozostaje świadomość, ze jestem komuś potrzebna. Kiedyś miałam z tym problem.
Usuńjak sobie poradziłaś z tym problemem?
UsuńPo prostu... Poukładałam sobie w głowie to i owo.
Usuńa więc biorę się za siebie!
Usuń;) Tylko wiesz, mi to zajęło dość sporo czasu i energii.
Usuńdaję sobie z tego sprawę
UsuńTo dobrze.
Usuńod tlenu bardziej potrzebne są jego ramiona ;)
OdpowiedzUsuńEm, moje własne wystarczają.
Usuńto się ciesz, bo mi nie. ;p
UsuńKażdemu w końcu potrzebne co innego ;)
Usuńno tak. a Tobie co jest potrzebne? :)
UsuńTak, zebym bez tego nie wytrzymała? Nie wiem, staram się do niczego nie przywiązywać.
Usuńdobre podejście masz ;)
UsuńTylko takie u mnie pozytywnie skutkuje ;)
Usuńja też tak chcę, naucz mnie :P
UsuńOj, nie jestem dobrym nauczycielem.
UsuńNie umiem pływać, dlatego śmiertelnie boję się głębokiej wody, brrr :<
OdpowiedzUsuńU mnie w piątek Hey, ale jeszcze nie jestem pewna, czy się wybieram.
Ja na głęboką w morzu nie chodze z rozsądku, ale na basenie to juz co innego :D
UsuńJa w sumie Hey tak bardzo nie słucham, za to poszłabym sobie na Indios Bravos.
Nie D: Basen też nie D:
UsuńTeż nie słucham Hey na co dzień, ale idę ze znajomymi, a czemu mam przegapić darmowy koncert ;) A Indios Bravos znam tylko z nazwy...
Ale w sumie Ci się nie dziwię ;)
UsuńNo, dokładnie. Możesz się dobrze bawić, nie słuchając nawet tego zespołu ;) Ja do niedawna też, ale ostatnio coś zaskoczyło i totalna faza.
Znaczy się lubię niektóre ich piosenki, ale nie jest ich wiele i na płatny koncert bym się na pewno nie wybrała, a darmowy - czemu nie? :)
UsuńMi wczorajszy, darmowy, mega się podobał :D
UsuńPrzez ten stan mam wyrzuty sumienia.
OdpowiedzUsuńBo człowiek powinien czuć.
UsuńTen stan nie oznacza braku odczuwania. Bo się czuje, w środku.
UsuńChodziło mi o czucie... całą sobą.
UsuńTo też tego nie przekreśla. Czuję całą sobą, tylko skupiam się wyłącznie na sobie, a nie na innych. Moze tylko takiego odczuwania tu brakuje, ale na pewno nie mi.
UsuńJeżeli czegokolwiek Ci brakuje to z Twojej winy.
UsuńNiczego mi absolutnie mi nie brakuje, mam wszystko, co chciałabym mieć ;)
UsuńAle Twojej duszy może brakuje, wydaje mi się, że ją tłumisz.
UsuńTo pewnie się wydaje. Bo ja kocham ten stan, takie własnie życie. Tylko to mi daje tyle szczęścia. Kiedy indziej się duszę.
UsuńCzym się dusisz?
UsuńProblemami innych ludzi.
UsuńOdsuń ich.
UsuńPrzecież to właśnie robię, a Ty uważasz, że siebie tłumię. Więc jak to jest?
UsuńTo jest tak, ze powinien być ktoś, ale nie tłum. Powinni być odsunięci, ale nie usunięci.
UsuńTyle, że nawet ten ktoś mnie dusi. Nie jestem stworzona do zażyłego życia z kimkolwiek. Samotność jest mi miła, o.
UsuńKtoś się kiedyś znajdzie. Kiedyś.
UsuńMoże. Kiedyś.
UsuńNajwyżej do końca będziesz sama, zupełnie szczęśliwa.
UsuńDokładnie. Ciekawe jedynie, ile to zawsze będzie trwać.
UsuńZawsze trwa zawsze...
UsuńPowiedziałabym, że nie zawsze. Ale to kwestia punktu patrzenia.
UsuńWystarczy umieć liczyć do zera ;)
Usuń;)
UsuńWrócisz jeszcze na kojacy-szept, mnie onet teraz też dobija ale nie umiem z niego zrezygnować ;D
OdpowiedzUsuńNie... Ja jak już zmieniam bloga, to na poprzedniego nie wracam ;)
UsuńByłam ostatnio na koncercie Happysad. Nie nazwałabym siebie ich fankę, ale koncert był świetny. Z miłą chęcią poszłabym drugi raz.
OdpowiedzUsuńJa też nie powiem o sobie, ze jestem fanką, pomimo, ze znam praktycznie wszystkie piosenki i większość tekstów.
UsuńNie, aż tak dobra nie jestem. Chociaż... lubię ich poznawać.
UsuńJa też, jeszcze chyba mają wydać płytę w tym roku ;)
UsuńA tego to nie wiem. :)
UsuńTo znaczy - tak mi się wydaje, bo tak mówił koleś, który ich zapowiadał chyba ;)
UsuńNie mam poojęcia. Ja tego nie słyszałam. Z relacji koncertowych wiem tyle, że Brodka wydaje płytę w maju ;P
UsuńNo jej to akurat nie słucham ;p
UsuńJa też nie ;P
UsuńA już myślałam ;p
UsuńNie. Ale ona też koncertuje, w związku z czym na koncercie byłam ;D Skoro była w pobliżu ;P
UsuńW sumie, czemu by nie skorzystać ;)
Usuńa więc unoś się jak najdłużej ;) lubię Happysad, ale w tej zabitej dechami dziurze nigdy nic takiego nie ma. czasem miejscowe zespoły i niezapomniany koncert Analogsów ^^ ostatnio Bednarek, jupi je. zazdroszczę Happysadu mimo iż wolę Comę ;)
OdpowiedzUsuńOh, Comę też uwielbiam ;) A happysad jest na juwenaliach w innym mieście, więc też muszę się trochę pofatygować, ale opłaca się ;)
Usuńczyżby w Kielcach? ;> haha ja bym pojechała sb chętnie na juwenalia do Łodzi - Strachy grają ;)
UsuńNie, w Rybniku ;D
UsuńOoo, za to ja do Katowic, bo tam też grają, niestety wątpie, zebym otrzymała na to pozwolienie ;p
czasami przyjemny jest taki stan; jakby nic nas nie dotyczyło.
OdpowiedzUsuńDla mnie nawet bardzo. Ostatnio prawie ciągle tak żyję.
Usuńteż bym tak chciała :)
UsuńChyba kwestia uporu ;)
Usuńczasami trudno jest się odizolować od tego wszystkiego.
UsuńNie pamiętam, żebym z tym akurat miała jakiś problem... No, ale, zależy od człowieka.
Usuńa ja mam z tym wielki problem.
UsuńCo jest w tym najtrudniejszego?
Usuńsama nie wiem. gdy ciągle jest źle, to trudno jest się uwolnić od myśli o tym.
UsuńHm, rozumiem.
Usuńale kiedyś będzie dobrze.
UsuńMusi być ;)
Usuńnom, trzeba tak myśleć.
UsuńTo bardzo pomaga.
Usuńpewnie, że pomaga. ale często bardzo trudno jest myśleć pozytywnie.
UsuńWiem, znam to, ale... Czasami potrzeba tylko trochę wysiłku, a potem już jest z górki.
Usuńczasami potrzeba dużo wysiłku :p
UsuńCzasami ;p
UsuńW życiu najważniejsze jest to, aby uchronić się przed sięgnięciem dna :)
OdpowiedzUsuńChoć czasami jest to bardzo trudne, zwłaszcza, kiedy czlowiek chciałby to zrobić.
UsuńWystarczą pokusy. Łatawo jest zbłądzić.
UsuńA potem jeszcze trudniej się odnaleźć.
UsuńCzęsto to jest niemożliwe.
UsuńChyba zbyt często.
UsuńHej kochana, zmieniłam już adres w linkach;) Podoba mi się prostota Twojego szablonu, myślę czy by czegoś takiego nie zafundować swojemu blogowi;)
OdpowiedzUsuńjak mija maj, jak szkoła, zaliczenia?
Jakoś nie chciało mi się kombinować ;)
UsuńCo do zaliczeń - Przyszły tydzień będzie wprost koszmarny, codziennie coś muszę zdawać. Okropność. A czas mija szybko, nieprzerwanie i cudownie.
Nienawidzę uczucia, kiedy czegoś mi brakuje, ale sama konkretnie nie potrafię określić, o co mi chodzi. Ach, KOBIETY...
OdpowiedzUsuńJa wiem, czego mi brakuje, ale nie wyrażę tego słowami.
UsuńAch, rozumiem. Pozostawiasz taką nutkę tajemnicy.
UsuńTak jest lepiej - kiedy ludzie, nawet tu, wszystkiego nie wiedzą ;)
UsuńBoisz się, że ktoś znajomy to przeczyta, czy zwyczajnie nie chcesz, żeby ludzie wszystkiego o tobie nie wiedzieli? :)
UsuńMoja mama może to przeczytać w każdej chwili, koleżanki zresztą też. Nie, nie boję się że ktoś to przeczyta. Po prostu nie lubię mówić wszystkiego, tak już mam, że część mnie musi pozostać zamknięta - wtedy czuję się komfortowo.
UsuńRozumiem, bo również bazuję na czymś podobnym. Czasami miło jest porozmawiać ze znajomymi o problemach, ale wielu rzeczy o mnie nie wiedzą, bo nie chcę. Nawet przyjaciele.
UsuńNo ja przyjaciół nie mam. A o problemach nie lubię rozmawiać. Taka Zosia Samosia ze mnie ;)
UsuńA może to i dobrze? Uważam, że trzeba być też samowystarczalnym. :)
UsuńOj, zdecydowanie ;)
UsuńRE: Pieniądze... w tych czasach, niestety, bardzo potrzebne. Ale da się bez nich przeżyć, może nawet szczęśliwie.
UsuńJa tam wolę mieć w przyszłości niezłą sumkę na koncie ;)
UsuńJa też mam dużo zaliczeń, ale chcę to zrobić teraz i mieć w czerwcu z głowy. Niestety pogoda jest tak ładna,że nie sprzyja ona do nauki;)
OdpowiedzUsuńTo tak jest chyba tylko u Ciebie, bo u mnie okropnie leje ;p
Usuńcudownie, ze nie toniesz ... czas wszystko leczy ...
OdpowiedzUsuńCzas jest bardzo, bardzo potrzebny. Wyleczyć się można w jednej chwili, ale blizny długo się goją.
Usuńnajważniejsze ich nie rozdrapywać ...
UsuńNo i trzeba je chować przed innymi, bo oni nic, tylko by je rozdrapywali, choćby jednym słowem, tak niewinnym.
Usuńdlatego ja swoich ran nie pokazuje ludziom ... na wewnątrz zawsze jestem uśmiechnięta :-)
UsuńI tak jest najbezpieczniej ;)
Usuńze swoich trosk zwierzam się tylko przyjaciółce no i czasem na blogu ;-)
UsuńA ja... Chyba nikomu.
UsuńBrakuje Ci kogoś/czegoś... Coś ważnego runęło w Twoim życiu? A jednak mimo wszystko nie spadłaś na dno, ale dryfujesz po tafli, czyli masz nadzieję.
OdpowiedzUsuńNie mam nadzieji. Owszem, czegoś mi brakuje, jednak, pomimo wszystko, potrafię żyć i funkcjonować sprawnie bez tego czegoś; o to dokładnie chodziło w poście ;)
UsuńAle kiedyś w końcu musi być dobrze. Życie nie chce nas wyłącznie przybijać.
UsuńOj, ja tylko sprawiam wrażenie takiej przybitej. A tak naprawdę, pisząc ten post miałam w sobie pełno optymizmu, jak zresztą na co dzień ;)
UsuńFaktyczny optymizm, czy może miało to zabrzmieć z nutką sarkazmu? Ciężko mi zazwyczaj rozumieć takie niedosłowne elementy. Stereotyp blondynki.
UsuńFaktyczny optymizm.
UsuńJa kocham swoją samotność, ale czasami ciąży.
OdpowiedzUsuńCoraz rzadziej.
UsuńZależy jaki to dzień, dzisiejszy jest taki smętny i ciąży.
OdpowiedzUsuńA ja lubię takie dni. Kocham deszcz, chociaż wolałabym burzę.
UsuńTrochę zazdroszczę. Chciałabym czuć się dobrze ze swoją samotnością. Ale kocham ludzi. Są moim tlenem, niestety.
OdpowiedzUsuńI witaj na blogspocie! <3 ;D
No cóż, ja bym chyba nie mogła tak... Tak być z nimi blisko, to nierealne.
UsuńNo czeeeść :D