o d c z u w a n i e

Wiesz, ja rozpływam się w powietrzu. Biorę oddech i gdzieś znikają bariery płuc. Ciepłe powietrze z zewnątrz miesza się z tym zimnym, które znajduje się wewnątrz. Stopy nie wyczuwają podłoża, nie czuję metalicznego zapachu klatki. To jak unoszenie się gdzieś w przestrzeni. Nie wiem, gdzie. Nie wiem, po co. Nie wiem, kiedy. Nie wiem, dlaczego. Nie wiem... Nie wiedzieć jest tak cudownie prosto.
Nie chcę myśleć, rozum się wyłączył. Zamarznięte coś dochodzi powoli do głosu. I krzyczy. Coraz głośniej i głośniej, obijając się o narządy wewnętrzne. Pragnące przebić skórę.
A kiedy mówisz do mnie ładnie, kołacze zmieszane.
A kiedy mówisz... Chyba chciałoby w końcu należeć.
Mnie już nie ma.
I kompletnie nic już nie wiem. Potrafię jedynie odczuwać.

1 komentarz:

  1. Piękne w pewnym stopniu, ale jednak nieprawdzie przynajmniej u mnie...
    Pamiętasz mnie jeszcze? www.bezstronna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń