p r z e p a ś ć

Stoję. Czuję zimne, niewinne muśnięcie wiatru na lewym policzku. Dotyk jest lekki, ale porusza mnie od wewnątrz, coś budzi się do życia. Wywołuje lekki uśmiech na ustach. Zamykam oczy i rozkoszuję się chłodnym powiewem, bawiącym się moimi włosami. Jest bardzo przyjemnie.
Stoję. Czuję ciepłe, niewinne muśnięcie wiatru na prawym policzku. Dotyk jest lekki, ale porusza mnie od wewnątrz, coś budzi się do życia. Wywołuje lekki uśmiech na ustach. Zamykam oczy i rozkoszuję się gorącym powiewem, bawiącym się moimi włosami. Jest bardzo przyjemnie.
Stoję. Oczy mam zamknięte, ciało znieruchomiałe. Nawet najlżejszy ruch w którąkolwiek stronę może być zgubny. Uśmiech zastygł na ustach, nie mam nawet odwagi otworzyć oczu. Z lewej strony kusi chłód, z prawej uśmiecha się ciepło.
Stoję. Stopy ułożone są na cienkiej ścianie szkła tak, bym mogła zachować równowagę. Rozległa przepaść po obu stronach, dna nie widać. Kuszenie i obiecywanie. Słodkie obietnice ciepła i chłodu, powodujące bałagan myśli. Za dużo ich, za dużo odczuć. Intuicja nie mówi nic.
Nic. Nic nie jest w stanie podpowiedzieć, po której stronie czeka miękki materac, a po której upadek.

3 komentarze:

  1. Poczułam to i zobaczyłam. Stałam tam. Nie cofnęłam się, ani nie postawiłam kroku w przód. Jeszcze się zastanawiam, czy to zrobić. Jest zbyt przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet upadek może okazać się czymś dobrym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zmieniłam adres bloga: http://secretive18.blogspot.com/

      Usuń